Jak dobrze kupić samochód do 15 tysięcy złotych?

Jeżeli chcesz kupić dobry samochód do 15 tysięcy złotych, to musisz zaplanować cały proces. A nie tylko skupić się na wyborze modelu. Przygotowałem dla Was aktualne zestawienie modeli samochodów, które naprawdę są w zasięgu portfela.

Ustal sztywny budżet

Podstawową sprawą, która umyka większości kupujących, jest uciekanie poza własny budżet. I kończenie zakupów z pustym portfelem. To najkrótsza droga do zadłużenia albo poruszania się niesprawnym autem. Jeżeli Twój budżet na zakup wynosi 15 tysięcy złotych, to pytaniem podstawowym jest: czy uwzględniłeś dodatkowe wydatki? Jeśli uważasz, że znajdziesz takie auto, które wkładu nie wymaga, to jesteś na najlepszej drodze do utopienia swoich pieniędzy w utopijnej wizji używanego auta „bez wkładu”. Jak dobrze zaplanować budżet na auto tłumaczę tutaj.

W skrócie wygląda to tak:

Musisz, po prostu musisz uwzględnić kilka wydatków. I czasami zejść z tonu, zmienić plany. Ja wiem, że dokładając 1000 zł, w zasięgu zaczynają być auta lepsze, bardziej pożądane. Ale zaczynają być w zasięgu to znaczy, że patrzymy na ich dolną granicę cenową. Zakup takiego auto, to tak naprawdę ogromne przekroczenie Twojego realnego budżetu.

Kartka i długopis naprawdę pomagają w samodyscyplinie. Rozpisz sobie koszty, które musisz ponieść i swój realny budżet, czyli tyle ile masz na koncie. Te pierwsze odejmij od kwoty, którą posiadasz. Wtedy wyjdzie kwota, jaką realnie możesz wydać. I której musisz się trzymać. Jeśli wyszło 15 tysięcy to nie szukaj aut za 16 900 zł. Ja wiem, że możliwości negocjacji bywają spore, ale głównym popełnianym grzechem jest wybieranie auta, na które nas nie stać. Tylko nikt głośno się do tego nie przyznaje i to nawet często przed samym sobą.

Zakładam, że policzyłeś mniej więcej koszty, które będziesz musiał ponieść przed  i po zakupie. Uwzględniłeś w nich rzetelne sprawdzenie wybranego samochodu przed zakupem, podstawowe koszty rejestracji, ubezpieczenia, pierwszego przeglądu, zakupu opon i naprawy kilku mankamentów. A robisz to bo jesteś realistą i zdajesz sobie sprawę, że zakup KAŻDEGO używanego samochodu wiąże się z dodatkowymi wydatkami. I wyszła kwota około 15 tysięcy złotych. Jakie auto do 15 tysięcy wybrać? Pokażę Ci dwie ścieżki.

Podejście bardzo rozsądne (rozum) – auta młodsze niż 10 lat

Starałem się podejść rozsądnie do tematu, nie będziemy szukali Ci jakiegoś wolnego muła, bo on spali niemal tyle samo ile auto z ciut większym silnikiem. Odjąłem nieco „fajności” przy tym wyszukiwaniu. Czyli nie szukałem aut moim zdaniem bardzo fajnych, ale już nieco starszych. Bo tutaj cudów nie ma i lada moment taki samochód szarpnąłby Cię mocniej po kieszeni. Przy każdym z nich i tak musimy liczyć najczęściej minimum: rejestracja, ubezpieczenie, opony, podstawowy przegląd i plus/minus 1000-1500 zł na jakieś drobne usterki wynikające z wieku. Poważnych usterek nie liczymy, bo po to najpierw sprawdzasz auto samodzielnie, kwalifikując je do profesjonalnego sprawdzenia przed zakupem, aby ich uniknąć.

Opel Astra III (H)

Wolno się starzeje, do wyboru poza benzynami, sensowne diesle 1.9 cdti (120 i 150 KM). W wersji 3-drzwiowej (GTC) nadal kusi wyglądem. Ale wyglądu w tym wpisie poruszać nie zamierzam, każdy z Was ma oczy i swoje preferencje. Nie będę tu używał wyświechtanych frazesów „solidna, bo niemiecka” itd. Nie polecam silnika 1.6 115 KM (z autopsji). Słaba dynamika, ponadprzeciętne spalanie. Lepiej sięgnąć co najmniej po mocniejsze 1.8 (125 KM), nie odczujecie tego w portfelu. Budżet wystarczy na przyzwoicie wyposażoną Astrę z początków produkcji.

Honda Civic (VII)

5-drzwiowa posiada zupełnie odmienny charakter i wygląd od wersji 3-drzwiowej. To solidny gracz na rynku, którego wolnossące, benzynowe silniki dają sporą frajdę z jazdy. Od konkurencji odstaje nieco już archaicznym wnętrzem, ale ma wszelkie atuty żeby rozważać ją jako pewniaka w tym budżecie.

Fiat Grande Punto

Z doświadczenia wiem, że auto nie należy do specjalnie trwałych, ale rzecz dotyczy raczej detali. Grande Punto wypada tutaj przeciętnie, ale jest szansa, że nadrobi to rocznikiem. Zdecydowanie z daleka trzymajcie się od wersji 1.4 (75 KM). Paliwożerna katastrofa, auto jeździ jakby ciągnęło za sobie tankowiec. Po betonie. Z zarzuconą kotwicą. Budżet wystarczy na atrakcyjną wersję auta z klimatyzacją, nieco młodszą niż konkurenci.

Ford Focus (II)

Podobnie jak Astra – tutaj rzecz tyczy się szczegółów i Twoich preferencji co do wyglądu. Można wybierać pomiędzy silnikiem 1.6 a 2.0 (150 KM). Ja jestem przeciwnikiem skazywania się na słabe, wolnossące silniki. Ich spalanie i tak potrafi dojść do 10 litrów, więc wybór mocniejszej wersji nie robi tutaj specjalnej różnicy. Za to mocniejsze auta niesamowicie nadrabia w trasie. Już czas żeby w głowach przestał dominować stereotyp oszczędnego auta 1.4 czy 1.6, kiedy utrzymanie 2.0 kosztuje niemal identyczne pieniądze. Budżet wystarczy na przyzwoitą wersją z początku produkcji.

Mistubishi Lancer (VII)

Solidny wyrobnik. Spełnia swoje zadanie, a co mnie dziwi, nie ma go na drogach zbyt wiele. To auto, które przypomina solidne, starsze japończyki. Niczego nie udaje i jest naprawdę rozsądnym wozem. Dostaniecie zarówno wersję sedan jak i kombi. W tych pieniądzach raczej roczniki 2006-2007.

Citroen C4

Trzeba się z nim polubić. Wersja 3-drzwiowa (podobnie jak Astra i Civic) to stylistycznie zupełnie inne auto. Nie odstaje od konkurentów, więc jeśli kusi Cię wyglądem to można skłonić się ku bezpiecznej wersji benzynowej lub chwalonemu dieslowskiemu HDI. Chociaż ja bronię swojej opinii, że nie widzę sensu kupowania starszych diesli (i piszę to jako człowiek, który sam takimi jeździ).

VW Golf V

Budżet wystarczy na 1.9 TDI lub 1.6 FSI z początku produkcji, bez fajerwerków i super wyposażenia. Golf zbiera cechy konkurentów (czy raczej konkurenci od lat zbierają cechy Golfa, niezależnie od tego ile stereotypów gromadzi) i łączy je w całość. To się po prostu czuje, stąd jego opinia solidnego auta. Golf 5 jest samochodem, które (niezużyte) jeździ niemal identycznie jak współczesne auta. Dlaczego? Bo jest współczesnym autem i nie ma konotacji z latami 90-tymi.

Mazda 3

Ponadczasowa sylwetka, sporo ciekawych (benzynowych!) silników do wyboru, przeciętna trwałość blach, więc tutaj uwaga. Rdzewieje jak wszystkie Mazdy tego okresu, nie przegapcie tego. Mazda 3, mimo że gra w klasie kompaktów, miewa lepsze wyposażenie niż konkurenci (np. ksenony).

Podejście nieco mniej rozsądne (serce) – auta nieco starsze

Starsze nie znaczy gorsze. Często wiek 2-4 lat w jedną czy w drugą stronę, niekoniecznie ma wpływ na stan samochodu. Ba, znam masę aut, które w wieku 10 lat wyglądają lepiej (i tak też jeżdżą) niż auta 4-6 letnie. Kwestia samochodu i sposobu użytkowania. Poniżej te, o większej dozie „fajności”, a niekoniecznie droższe w utrzymaniu (pod warunkiem solidnego sprawdzenia przed zakupem). Większe silniki (często nieźle znoszące instalacje gazowe, jeśli ktoś jest ich zwolennikiem), większa frajda z jazdy i.. . posiadania?

Volvo S40/V40 (I)

Szwed (taki prawdziwy), który ma bardzo dużą ilość wersji, silników i wyposażenia do wyboru. Budżet wystarczy na wybredne wyszukiwanie auta z końca produkcji (2004). Co powiecie np. na 2.0 turbo i 163 KM plus fotele nie do podrobienia? Taka wersja na pewno da się lubić, a może nawet trochę kochać. Duża dostępność części, niezła trwałość, niezmęczony egzemplarz odwdzięczy się jazdą przez parę ładnych lat i spokojnie zabierze Was na dalekie wakacje.

Jaguar X-Type

Nie ma się czego bać. Duża ilość części łącząca to auto z Fordem Mondeo, sprawia, że jest w zasięgu Waszego budżetu. Jaguarowi nie można odmówić stylu i ciekawych wersji: 2.5 V6 (193 KM) i jasne wnętrze? Biorę. Wysoka utrata wartości Jaguara X-Type, sprawiła, że możecie pomarudzić przy wyborze.

Subaru Forester (II)

Jak to z każdym ponad 10-letnim autem, z utrzymaniem może być różnie. Jeśli traficie na niezamęczony egzemplarz (stereotyp mówi, że Forester jest niezniszczalny, przez co nie ma lekkiego życia) to będziecie mogli dołączyć do grona fanów Subaru. Forestery są szybciutkie, zawieszone wyżej niż przeciętne kombi, dają większą swobodę i zawsze odpychają się z 4 kół. Ale za to mają wnętrze z epoki kamienia łupanego 🙂 Budżet wystarczy tylko na auta z początku produkcji, lub zejście z tonu i wybranie pierwszej generacji auta.

Lexus IS (I)

Auto, które nadało tempa i zapoczątkowało modę na tuning i zakładanie każdemu autu białych, tylnych lamp. Czyli Lexus look. Nie znam osoby, która nie lubi tego samochodu. Jeśli więc chcesz uniknąć hejtu znajomych, sąsiadów, kierowców pod supermarkietem, to prawdopodobnie najlepszy wybór. W Wersjach wolnossących IS200 (R6, 2.0l, 155 KM) lub IS300 (R6, 3.0l, 214 KM). Fajny.

Saab 9-3 (II)

Nie, to że Saaba już nie produkują, nie jest powodem do zmartwień. Części (masa wspólnych m. in. Oplem Vectrą) są i będą dostępne przed długie lata w bardzo normalnych pieniądzach. A jak Saab to tylko z turbo 🙂 Wersje sedan i kombi mają sporo ciekawego do zaoferowania, nie można odmówić im stylu. To auto naprawdę można polubić, znienawidzić raczej ciężko. Jeśli mocno Ci na tym zależy, to niestety nie jest jakoś szczególnie „premium” jeśli chodzi o wykończenie i jazdę, ale na pewno nie jest przeciętne.

Alfa Romeo 159

Budżet wystarczy zdecydowanie na auto z początku produkcji. To chyba jedno z najwolniej starzejących się aut (jeśli w ogóle się starzeje?) w historii. I Alfa, która zrywa ze stereotypem ponadprzeciętnie awaryjnego auta. Nie ma się czego bać, ale uwaga na wyeksploatowane egzemplarze, które w niskiej cenie trafiają na rynek, a przez wszystkie lata nie miały serwisowane niemal nic. Kilka takich już widziałem…

Skoda Superb (I)

Czyli Passat B5 z wydłużoną płytą podłogową. Superb pierwszej generacji ma kilka smaczków (np. podświetlane klamki wewnątrz), które nie były spotykane w tamtych latach. Występuje tylko w wersji sedan i charakteryzuje się wręcz przeogromną przestrzenią w tylnym rzędzie, której warto chociaż raz doświadczyć. I z której powinni czerpać inni producenci przekombinowanych i przerośniętych SUV0-crossoverów i innych tego typu wynalazków, które mają na sobie tonę pafalowanych blach i ciasne wnętrza. Silniki? Do tak dużego auta zdecydowanie polecam V6. Czyli benzynowy 2.8 V6 (193 KM) lub 2.5 TDI (163 KM). I nie, 2.5 TDI nie jest awaryjne! Skończmy już z tymi stereotypami rozsianymi po sieci i rozpowiadanymi przez sąsiadów, którzy „SŁYSZELI, ŻE JEST AWARYJNE”. Wiecie ile było wersji tego silnika? Kilkanaście. Nie ma się czego bać, frajda z jazdy i kultura pracy nieporównywalna z rozsądnym 1.9 TDI (130 KM). Koszty utrzymania obecnie już tylko nieco wyższe. Wszystko rozbija się o znalezienie sensownego i serwisowanego egzemplarza.

Audi A8 (D2)

Bo dlaczego nie? Taki budżet pozwoli na zakup auta w niezłym stanie. Limuzyna, która do spółki z BMW 7, trochę zapoczątkowała współczesną motoryzację. Kształtem i wyposażeniem. A do tego wprowadziła pierwszą w historii w całości aluminiową konstrukcję. Dużo ciekawych wersji do wyboru, sporo świetnych silników. Uwaga na zmęczone egzemplarze i te po dużych dzwonach. Do zakupu takiego auta nawet nie podchodźcie bez solidnego sprawdzenia przed zakupem. Koszt utrzymania? Jeśli tylko nie będzie to egzemplarz do 100-procentowej reanimacji (a w tych pieniądzach nie powinien być) to wybaczycie mu drobne grzeszki i pokochacie swoim motoryzacyjnym sercem, ceny części i same części obecnie bardzo osiągalne (np. dobre tarcze hamulcowe przód 390 zł).